Dla większości rodziców płeć ich dziecka nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, aby było zdrowe i szczęśliwe. Wśród przyszłych rodziców są jednak i tacy, którzy skrycie marzą o tym, aby ich potomstwo miało konkretną płeć. Czy jest to możliwe? Czy płeć dziecka da się w jakikolwiek sposób zaplanować?
Dla większości rodziców płeć ich dziecka nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, aby było zdrowe i szczęśliwe. Wśród przyszłych rodziców są jednak i tacy, którzy skrycie marzą o tym, aby ich potomstwo miało konkretną płeć. Czy jest to możliwe? Czy płeć dziecka da się w jakikolwiek sposób zaplanować? O tym wszystkim przeczytasz w naszym najnowszym artykule.
Płeć – interesowano się nią już w starożytności
Historia badań nad determinacją płci pokazuje, że ludzkość interesowała się nią od wieków. Teorii próbujących wyjaśnić jej pochodzenie było wiele. Przykładowo, grecki filozof Parmenides, żyjący ok. 540-470 lat p.n.e., uważał, że płeć dziecka zależy od położenia płodu w łonie matki. Płód ułożony po prawej stronie kobiecego łona będzie chłopcem, a po lewej dziewczynką. Inny grecki filozof, Anaksagoras, żyjący ok. 500-428 lat p.n.e., uznał, że chłopcy rozwijają się z nasienia pochodzącego z prawego jądra mężczyzny, dziewczynki zaś z lewego. Oczywiście dziś już wiemy, że wszystkie te teorie mają się nijak do rzeczywistości. Zgadza się w nich w zasadzie tylko jedno…
O płci dziecka decyduje ojciec
Rzeczywiście, w pewnym sensie o płci dziecka decyduje mężczyzna. Jednak słowo „decyduje” jest tutaj użyte mocno na wyrost. Dlaczego? Otóż, o tym, czy dziecko będzie chłopcem czy dziewczynką, decyduje jeden z chromosomów znajdujących się w plemniku. Jeśli plemnik wyposażony jest w chromosom płciowy oznaczony jako Y, rodzi się chłopiec (XY w kariotypie). Jeśli w chromosomie płciowym znajduje się X, to na świat przychodzi dziewczynka (XX w kariotypie). Kobiece komórki rozrodcze, w odróżnieniu od męskich posiadają wyłącznie chromosomy płciowe X i tylko takie chromosomy mogą przekazać dziecku. Dlatego to nie matki, a właśnie ojcowie, decydują o tym, czy potomstwo będzie płci męskiej czy żeńskiej. Nie robią tego jednak świadomie! Mężczyzna nie wie, któremu spośród milionów plemników spieszących na spotkanie z komórką jajową, uda się z nią połączyć. Czy zwycięzca tego wyścigu będzie zawierał w sobie chromosom płciowy X czy Y? Jest to tak naprawdę loteria, na którą żadne z rodziców nie ma większego wpływu.
Zobacz też: Damsko-męska gra, czyli historia zapłodnienia
Ciekawostka! Geny położone na chromosomie Y włączają się dopiero po jakimś czasie. W praktyce oznacza to więc, że przez kilka pierwszych tygodni życia w łonie matki, wszyscy jesteśmy dziewczynkami.
Plemnik plemnikowi nierówny?
Według niektórych badaczy z ubiegłego stulecia niewielka różnica w masie plemników miała wpływać na tempo ich poruszania się, a to z kolei miało pomagać w planowaniu płci dziecka. Plemniki z chromosomem X rzeczywiście mogą być nieznacznie cięższe od plemników wyposażonych w chromosom Y. Wynika to z większej liczby zasad azotowych składających się na DNA. Chromosom X ma tych zasad ok. 150 milionów, natomiast chromosom Y tylko 50 milionów. Innymi słowy, warunkujący płeć żeńską chromosom X ma więcej materiału genetycznego, niż ten warunkujący płeć męską. Na tej podstawie niektórzy naukowcy wysnuli teorię mówiącą o zależności masy plemnika do prędkości jego poruszania się, co rzekomo miało decydować o płci przyszłego potomka.
Metody Shettlesa i Ericssona
Pierwszy z twórców teorii – Landrum B. Shettles – uważał, że plemnik z chromosomem Y, jako ten lżejszy, porusza się szybciej, a więc szybciej dotrze do komórki jajowej i jeśli ta będzie tylko gotowa do zapłodnienia, powstanie chłopiec. Według teorii Shettlesa para, która pragnie mieć syna, powinna więc współżyć jak najbliżej terminu owulacji. Z kolei jeśli chce mieć córkę, powinna robić to wcześniej – mniej więcej 3-4 dni przed uwolnieniem się komórki jajowej. Wówczas plemniki z chromosomami X oraz Y wymieszają się ze sobą i różnica w szybkości dotarcia do komórki jajowej zostaje zniwelowana. Poza tym uważał, że plemniki z chromosomami X jako te silniejsze są w stanie, po pierwsze, dłużej poczekać na komórkę jajową, a po drugie przetrwać w niekorzystnym, bardziej kwasowym na kilka dni przed owulacją, środowisku pochwy.
Teoria Ericssona jest bardzo podobna, ale stosuje się ją już w metodzie in vitro. W trakcie procedury zapłodnienia pozaustrojowego plemniki z próbki nasienia przepuszcza się przez złoże albuminy. Zgodnie z teorią Shettlesa poruszają się one z różną prędkością w zależności od znajdującego się w nich chromosomu. Jeśli para chce mieć chłopca, do zapłodnienia wykorzystuje się te plemniki, które szybciej przepłynęły przez złoże, jeśli dziewczynkę, – plemniki płynące wolniej.
WAŻNE! W niektórych zagranicznych klinikach pary korzystające z procedury in vitro rzeczywiście mogą wybrać płeć dla swojego dziecka. W Polsce takich praktyk się jednak nie stosuje. Jedyny wyjątek stanowią wskazania medyczne, np. gdy w rodzinie występują choroby, na które zapadają wyłącznie chłopcy albo wyłącznie dziewczynki.
Tu pojawia się pytanie, czy opisane wyżej metody są wiarygodne i akceptowalne w świecie nauki? Otóż nie… nie są wiarygodne… Po pierwsze różnice w masie plemników są na tyle drobne, że prawdopodobnie wcale nie decydują o tempie ich poruszania się. Po drugie o tym, jak szybko plemnik dotrze do komórki jajowej, nie decyduje wyłącznie tempo jego poruszania się. No dobrze, czy jest zatem coś, co poza genetyką determinuje płeć dziecka? Tak!
Płeć dziecka a warunki materialne
Według badań australijskich naukowców o płci dziecka mogą decydować warunki społeczno-ekonomiczne, w jakich żyje jego matka. Im są one lepsze, im kobieta ma większe poczucie bezpieczeństwa i dostatku tym wyższa szansa na urodzenie chłopca. Płody męskie są z reguły słabsze i potrzebują lepszych warunków, by przetrwać. Dlatego też w zamożniejszych rejonach świata rodzi się więcej chłopców, a w biedniejszych dziewczynki.
Pleć dziecka a toxoplasma gondii
Czescy naukowcy odkryli, że kobiety posiadające wysoki poziom przeciwciał przeciwko toxoplasma gondii częściej wydają na świat synów. Wynika to prawdopodobnie stąd, że pasożyt woli słabszych osobników, których łatwiej jest zaatakować. Dla kobiet w ciąży zakażenie toxoplasma gondii jest bardzo niebezpieczne, ponieważ może niekorzystnie wpłynąć na rozwój płodu. Do zakażenia dochodzi najczęściej poprzez kontakt z kocimi odchodami, w których ten pasożyt się znajduje. Dlatego najlepiej, aby przyszła mama unikała kontaktów z tymi zwierzakami.
Dowiedz się więcej: Toksoplazmoza w ciąży
Reasumując, płeć dziecka zależy od tego, jaki plemnik połączy się z komórką jajową, a więc, czy będzie posiadał chromosom X czy Y. Istnieją również przesłanki mówiące o tym, że na płeć przyszłego potomka mogą wpływać warunki ekonomiczne, w jakich żyje matka. Im są lepsze, tym częściej rodzi się chłopiec. Z badań wynika, że większą szansę na syna mają także kobiety posiadające przeciwciała przeciw toxoplasma gondii.